Perełki: aurelius
To brzmi dumnie. Nazwa predestynuje ten szczep do sukcesu, brzmi po prostu, jak skazany na sukces. I tak jest.
Wymyślono go na Morawach, a autorem całego zamieszania jest dwóch inżynierów ze znanego Ośrodka Hodowli w Parnej, czyli J.Veverka i F. Zatoukal. Ten pierwszy jest także autorem jednego z najbardziej lubianych szczepów z tego regionu Europy, czyli odmiany pálava.
Aurelius powstał ze skrzyżowania rieslinga reńskiego i neuburgera. Daje dobre plony, grona maja dość cienką skórkę, dzięki której są jeszcze bardziej podatne na działanie botrytis. A że szczep ma dość wysoką zawartość cukru resztkowego, to aż się prosi, by robić z niego wina o wyższym predykacie, typu auslese, czy nawet TBA – gdyby nazwy zapożyczyć z Niemiec albo Austrii. Na Morawach trzeba by powiedzieć pozdní sběr (późny zbiór), výběr z hroznů (wybór z winogron, z wyraźna słodyczą) lub výběr z bobulí (wybór z jagód, wino z bardzo dojrzałych owoców, słodkie lub półsłodkie).
Aurelius należy do grupy szczepów aromatycznych, nieco przypomina najpełniejsze rieslingi niemieckie, ale w aureliusie jest więcej nut korzennych, które w rieslingach są rzadkie. Bardziej przypominają gewürztraminera. W aureliusie wszystkiego jest więcej. Więcej aromatów owocowych i miodowych, jakby zanurzyć nos w baryłce lipowego miodu, zapachów korzennych, jakby jakieś pyszne ciasto piernikowe, może jeszcze trochę nalewki z pigwy i to wszystko zamknięte w kieliszku wina o bardzo subtelnym, jasnym kolorze, zupełnie nie sugerującym takiego bogactwa.
Owszem, takie wino lubi się lub nie, ale zważywszy, że świetny Aurelius od Michlovskiego z okręgu mikulovskiego, potem Aurelius z Elesko – wspaniałego nowoczesnego producenta ze Słowacji były trafieniami w dziesiątkę, to rosnąca popularność tego stosunkowo młodego szczepu nie powinna nikogo dziwić.