Wino na prezent
Na pewno wiele osób, kupując wino dla kogoś, ma dużo większy problem z doborem niż w przypadku kupowania wina dla siebie. Chodzi o to, żeby smakowało, żeby nie osiągnąć efektu odwrotnego niż zamierzony. Czujemy większą odpowiedzialność.
Jeśli jest to prezent niezobowiązujący i ma być niedrogi – wybór jest prosty, postępujmy bezpiecznie i wybierzmy carmenere z Chile, które smakuje tak wielu o tak różnych gustach, że prawdopodobieństwo trafienia jest duże. Podobnie będzie z młodym shirazem z Australii, czy czerwonym winem z regionu Alentejo z Portugalii.
Jeśli chodzi o białe w tej kategorii cenowej, polujmy na delikatnego mozelskiego rieslinga półwytrawnego (z oznaczeniem halbtrocken lub feinherb lub hochgewächs) – to zwykle działa. Dobre będą też włoskie Verdicchio albo Orvieto. Jeśli mamy obawy, czy komuś smakują wina wytrawne i wolimy pokusić się o jakąś słodycz, to zdecydowanie aurelius z Moraw czy Słowacji albo gewürztraminer z niemieckiego Palatynatu ucieszą obdarowanego i pozwolą odetchnąć z ulgą darczyńcy.
Słodkie deserowe wina, które rzadko zawodzą to Moscatel de Setúbal z Portugalii oraz moscatele z Hiszpanii. Jeśli nie będą wybitne, nie sadze, żeby ich picie mogło kogoś odstręczyć.
Większy kłopot rodzi się, kiedy chcemy kupić wino za większe pieniądze. Im więcej na nie wydamy, tym bardziej zależeć nam będzie, by smakowało, by robiło wrażenie.
Na pierwszy ogień szampan – tu trzeba się kierować nazwiskiem producenta – dobra marką. Wcale nie znaczy to, że ma to być marka filmowa, jak Dom Perignon. Wręcz przeciwnie. Zdaje się, że dom szampański Billecart-Salmon, którego nazwa niewiele mówi niewtajemniczonym, to taki zakup, który powinien zaspokoić każde gusta. Podobnie chyba będzie z szampanami świetnego producenta Louisa Roederera.
Jeśli przypuszczamy, że szampan to ostatnia rzecz, która może komuś sprawić przyjemność, kierujmy się w stronę win włoskich. Mam tu na myśli Brunello di Montalcino, toskańskie wino z wysokiej półki, które zapewne zasmakuje wielu, a szczególnie tym, którzy są już zaawansowani w poznawaniu smaków win. Kiedy wolimy coś naprawdę delikatnego w ustach, aksamitnie uwodzicielskiego o dobrej koncentracji, prośmy o Amarone della Valpolicella z Veneto we Włoszech. Wina te maja opinię win kobiecych, jak o Barolo mówi się, że to męski trunek. Oczywiście ważne, kto to wyprodukował i jaki był rocznik, ale to zawsze można najpierw sprawdzić zanim zrobi się tak poważne i kosztowne zakupy.
Absolutnym ułatwieniem, jest posiadanie w zasięgu ręki, wzroku czy osiedla sklepu z zaufanym rzetelnym sprzedawcą – wtedy zdajemy się na jego opinię i trzymamy kciuki, żeby prezent był trafiony. Kiedy jednak nie możemy zdać się na nikogo, może warto pokierować się tymi bezpiecznymi wskazówkami, które zawieźć nie powinny.