Jerez-Xeres-Sherry
Kiedy pogoda przestaje nas rozpieszczać na dobre, na nic się zdają wina różowe pachnące truskawkami i ciepłym wieczorem. Nie da się już przywołać lata. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, czekają nas chłody i niepogody, i trzeba sobie z nimi poradzić. Pod ciepłym wełnianym kocem, z książką w dłoni i kieliszkiem czegoś naprawdę rozkosznego. Może to będzie sherry.
Nazwa dla tego wina to po prostu zangielszczona nazwa hiszpańskiego słowa jerez. Wino robi się w Andaluzji w tzw. Trójkącie Sherry, czy w okolicy Jerez de la Frontera, Sanlucar de Barrameda i Puerto de Santa Maria. Stamtąd pochodzi trunek, który zrobił w Anglii furorę tak wielką, że angielska nazwa hiszpańskiego wina jest mianem równorzędnym. Na etykietach wielu win z tego regionu producent umieszcza nazwę tego gatunku w trzech językach: hiszpańskim, francuskim i angielskim, czyli „Jerez-Xeres-Sherry”.
Sherry to wino wzmacniane, co oznacza, że w procesie produkcji dodaje się destylatu winnego – w przypadku sherry na koniec, po fermentacji, a przed leżakowaniem (inaczej niż w przypadku porto, bo tu przerywa się fermentację). A potem następuje przesławny proces dojrzewania, zwany solera (można o nim poczytać w zakładce Produkcja wina).
Ale w jesienny wieczór ważny smak sherry. Dobre wytrawne sherry fino czy manzanilla z okolic Sanlucar de Barrameda, to trunki niespecjalnie pasujące na taki chłodny wieczór i smętną pogodę. Lepsze będzie amontillado czy oloroso albo nawet pedro ximenez, jeśli ktoś ma potrzebę osłodzić sobie jesień.
Amontillado dojrzewa dzięki kontaktowi z powietrzem, jest zwykle mniej lub bardziej wytrawne i intensywnie pachnie orzechami, a także dębowymi, dymnymi nutami. Nieco cięższe w ustach, bardziej intensywne, ale częściej także nieco słodsze na języku jest oloroso. Są oczywiście sherry dosładzane koncentratem winnym – te tańsze, marketowe albo moszczem winnym, jeśli ktoś woli. W ten sposób powstają najbardziej chyba znane w Polsce tanie sherry Medium (powstaje z dosładzanego amontillado) i Cream (powstaje z dosładzanego oloroso). Jedynym wybitnym słodkim sherry jawi się chyba dobrze zrobione sherry ze szczepu pedro ximenez, które leżakowane dłużej staje się ambrozją i nektarem jednocześnie. Jest napojem, którym można się najeść, gęstym, treściwym, bogatym, rodzynkowo smacznym, pięknie złożonym. Ale nigdy mało nie kosztuje. Warto spróbować, bo jeden kieliszek gwarantuje szereg wzruszeń (a więcej i tak wypić się nie da).