Muskat Morio
Można się pokusić o stwierdzenie, że w 2012 roku nastąpił wieli powrót marnotrawnego dziecka na łono wielkiej rodziny muskatów.
A wszystko zaczęło się za sprawą Petera Morio, hodowcy i pracownika Instytutu Hodowli Winorośli Geilweilerhof, który skrzyżował silvanera i pinot blanc (Weissburgunder) otrzymując nowy szczep. Odmianę nazwano nazwiskiem twórcy, a określenie muskat było efektem tego, że nowy szczep łudząco przypominał muskat. Dawał wino bardzo aromatyczne o charakterystycznym muszkatowym zapachu, z nutami cytrusów i kwiatów czarnego bzu. Od początku wszyscy badacze i hodowcy mieli duże wątpliwości, jak to możliwe, żeby dwie odmiany o tak neutralnych aromatach, jak silvaner i pinot blanc, dały szczep o tak intensywnym, niemal perfumowanym aromacie.
Jak doszło do tej pomyłki, nie wiadomo, a jeden z pracowników Morio podobno wyznał, że celowo skrzyżowano silvanera z muskatellerem. Czemu zatem obstawano, że tak nie było? Tego już raczej się nie dowiemy. Jedno jest pewne – badania DNA przeprowadzone w 2012 roku przywróciły muskata morio na łono wielkiej rodziny muskatów. Z największym bowiem prawdopodobieństwem odmiana jest krzyżówką silvanera z muskatellerem – tak w Niemczech nazywa się znaną wszędzie odmianę muscat blanc. Jednoznacznie też wykluczono, że pinot blanc nie jest składowym tej krzyżówki.
Nic więc zaskakującego, że wino zrobione z muskata morio ma wszystkie cechy świeżego, bardzo pięknie pachnącego muskata. W dobrym momencie zebrane owoce mogą być idealną podstawą odświeżająco słodkawego, doskonałego na letni wieczór wina.